Smart meter, inteligentne opomiarowanie. Inwestycja dla samorządów.
Z Sebastianem Grabowskim, dyrektorem pionu IoT & Zaawansowane Technologie w Orange Polska, rozmawiamy o pozyskiwaniu i przetwarzaniu danych oraz o korzyściach, jakie dzięki temu mogą odnieść samorządy.
Smart meter, inteligentne opomiarowanie – inwestycja z wysoką stopą zwrotu
Mariusz Borowy: Latarnie uliczne? Wodociągi i kosze na śmieci? Sebastian, czy nic wam się w Orange nie pomyliło? Na pewno tym chce się zajmować nasz czołowy operator telekomunikacyjny?
Sebastian Grabowski: Nie, możesz być spokojny, wszystko jest w porządku. Orange od zawsze przecież zajmuje się komunikacją. I to komunikacją na bardzo zaawansowanym poziomie. Od lat łączymy ludzi, a ostatnio coraz częściej również najróżniejsze urządzenia czy szerzej – obiekty. Obserwując miasta, w których żyjemy, i zachodzące w nich zmiany, widzimy, że transfer i przetwarzanie informacji stają się bardzo ważnym elementem zarządzania nimi. I dlatego zmieniamy, czy może rozszerzamy, profil naszej działalności. Orange to dziś nie tylko różne formy łączności, ale też najróżniejsze usługi pozyskiwania i przetwarzania danych. I tu dochodzimy do latarni, koszy na śmieci czy wodociągów, o które pytałeś.
No właśnie, to wszystko świetnie brzmi, ale chyba nie chcecie podłączać tych rzeczy do internetu?
Nie tylko chcemy, ale już podłączamy. Zacznijmy może od latarni ulicznej. Dla ciebie to słup z lampą na czubku, a my widzimy tu element rozległej i rozbudowanej infrastruktury miejskiej, która generuje ogromne koszty, wymaga stałego nadzoru i zarządzania. Po zainstalowaniu naszych kontrolerów i podłączeniu do internetu staje się ona czymś, co nazywamy Aktywną Infrastrukturą Miejską, a lampa oświetleniowa Aktywnym Punktem Miejskim, gdzie każda lampa może wysyłać i odbierać informacje, a także realizować określone działania. To wszystko wpisuje się w trend zwany smart metering (inteligentne opomiarowanie i zarządzanie).
Ale co właściwie może zrobić latarnia uliczna, poza świeceniem?
Całkiem sporo. Taka lampa, czy cała ich grupa oświetlająca jakieś konkretne miejsce, może być zdalnie włączona, wyłączona czy przyciemniona. Prześle informacje o awarii czy zużyciu energii. A to dopiero początek, operator może tworzyć wiele rozbudowanych scenariuszy oświetlenia danego terenu. Na przykład wyłączyć część lamp czy je przyciemnić w parku miejskim w dni powszednie, gdy jest on rzadko uczęszczany, a rozświetlać go w weekendy, gdy przebywają tam tłumy. Z kolei w dzielnicy biznesu, która zupełnie pustoszeje po godzinach pracy, nie ma sensu przez całą noc oświetlać jej wszystkimi latarniami. Takich możliwości są setki w każdym mieście. A dostosowując oświetlenie do rzeczywistych potrzeb, samorząd jest w stanie znacząco zmniejszyć jego koszty.
Co w aktualnych postpandemicznych realiach ma duże znaczenie dla samorządów, których kasy świecą pustkami. O jakich kwotach tu mówimy?
To oczywiście zależy od wielu czynników. Najważniejsze to wielkość miasta, liczba podłączonych do systemu latarni i stopień wprowadzonych do funkcjonowania oświetlenia modyfikacji. Z moich obserwacji wynika, że oszczędności te wynoszą zwykle od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Mówię tu o korzyściach z wprowadzenia samego Smart Lights do już zainstalowanych lamp ledowych. Jeśli natomiast samorząd wraz z wdrożeniem naszego systemu wymienia oprawy starego typu na nowoczesne, to koszty oświetlenia mogą zmaleć jeszcze bardziej.
W obu przypadkach zyskuje też środowisko, co dziś dla wielu osób jest już bardzo ważne.
Monitoring wody, energii, odpadów, na który stać każdą gminę
Jakie jeszcze obiekty mogą stać się Aktywnymi Punktami Miejskimi?
Takich możliwości jest wiele. Nasza technologia świetnie współgra na przykład z systemami rowerów miejskich. Wiedza o tym, jak często wypożyczane są rowery na poszczególnych stacjach, kiedy rośnie zainteresowanie nimi, którymi trasami się poruszają itp., to znakomite narzędzie do oceny przydatności całej sieci i planowania jej rozbudowy.
Bardzo pomocny jest też monitoring wody, pozwalający na błyskawiczne wykrywanie przecieków w sieci wodociągowej czy przypadków kradzieży wody. Czujniki zainstalowane na wodomierzach u odbiorców pozwalają z kolei na błyskawiczny odczyt zużycia wody, bez żmudnej i kosztownej pracy inkasentów, co okazuje się kluczowe w czasach pandemii.
Z kolei czujniki informujące o stopniu wypełnienia koszy na śmieci pozwalają zoptymalizować kolejność ich opróżniania i lepiej dostosować trasy śmieciarek, co przekłada się na równie duże oszczędności.
Ale to, co dla mnie jest tu najważniejsze, to nie poszczególne funkcjonalności, tylko fakt, że mamy do czynienia z kompletnym systemem, który w czasie rzeczywistym, na jednej platformie, dostarcza odbiorcy wszelkich potrzebnych danych. Zamiast organizować spotkanie z kilkoma czy kilkunastoma dyrektorami przedsiębiorstw komunalnych, prezydent miasta może od ręki uzyskać informacje o tym, jak funkcjonuje jego miasto. I to wygodnie zaprezentowane w formie strony internetowej.
Rozumiem, że wasze rozwiązania trafiają do największych miast, które stać na inwestowanie w tak nowoczesne systemy i na zatrudnienie fachowców, którzy będą w stanie je obsłużyć?
Wręcz odwrotnie. Nasz system oparty jest na Aktywnych Punktach Miejskich i tylko od ich liczby zależy koszt jego wdrożenia na danym terenie. Dlatego stać na to nawet małą gminę czy wręcz wioskę. Po prostu, liczba punktów do podłączenia będzie tam niewielka i takie też będą koszty. Nie ma też żadnej wartości minimalnej dla takiej inwestycji, gotowi jesteśmy zrealizować nawet projekt dotyczący terenu pojedynczej firmy. Dlatego absolutnie twierdzę, że to system dla każdego, nawet najmniejszego klienta, co jest unikalne wręcz w skali światowej.
Niestety, w wielu gminach, zwłaszcza wiejskich, jakość infrastruktury sieciowej wciąż jest słaba, więc ich mieszkańcy nie będą mogli skorzystać z waszych rozwiązań.
Nasz system jest – jak to mawiamy – agnostyczny technologicznie, co oznacza, że dostosowuje się do warunków, jakie panują na danym terenie. Będzie równie dobrze działał w archaicznej już nieco sieci 2G, jak i w najnowszej 5G. Samorządy, z którymi współpracujemy, zupełnie nie muszą więc przejmować się jej jakością, to wyłącznie nasze działanie, jak zresztą i wszelkie inne kwestie techniczne.
Inteligentne miasta – ogranicza nas tylko wyobraźnia
Jeśli nie koszty i technologia, to co w takim razie jest dziś waszym największym problemem?
Cóż, może to dziwnie zabrzmi, ale jest to wyobraźnia czy może jej brak. Samorządowcy często nie potrafią sobie wyobrazić, jak duże korzyści mogą płynąć z wdrożenia naszego systemu, ani też jak mogliby go wykorzystać. Dlatego duża część mojej pracy to coś w rodzaju edukacji czy wręcz ewangelizacji cyfrowej.
Jakie są efekty tej działalności misyjnej?
Całkiem niezłe. W tej chwili współpracujemy na różnych etapach z kilkudziesięcioma włodarzami miast. Wielu z nich, jak choćby prezydenta Bolesławca, zdołaliśmy już zamienić ze sceptyków w gorących zwolenników naszych rozwiązań.
Jak tego dokonaliście?
Instalując system, który przynosi realne korzyści i daje wgląd w działanie miasta. Pan prezydent, jak sam przyznaje, na początku nie bardzo wierzył w nasze możliwości. Ale gdy przekonał się, że faktycznie może zarządzać każdą latarnią, wykrywać od ręki straty wody w wodociągu i śledzić przejazdy rowerów miejskich, szybko stał się gorącym orędownikiem naszych rozwiązań i pragnie rozwijać naszą współpracę.
Czyli wszystko idzie świetnie. A jak widzisz przyszłość tych rozwiązań?
Przyszłość jest dziś, bo już teraz w Bolesławcu, Podkowie Leśnej, ale też Warszawie czy Wrocławiu i wielu innych miejscach Orange buduje inteligentne miasta. Dając samorządom do ręki narzędzia pozwalające na pozyskiwanie, przesyłanie i przetwarzanie danych, umożliwia zarządzanie w czasie rzeczywistym podległymi im obszarami. W ten sposób, krok za krokiem i latarnia po latarni wprowadzamy polskie miasta w XXI wiek. Bo kto, jeśli nie my?
———————————–
Dr Sebastian Grabowski
Absolwent Politechniki Koszalińskiej, Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie i Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie obronił doktorat. Miłośnik nowych technologii i zwolennik Otwartych Danych i Otwartego Rządu, którymi zajmował się w swojej pracy badawczej. Prezes działającej w tych obszarach fundacji ArchitectsPL oraz twórca poświęconej im ogólnopolskiej inicjatywy BIHAPI. Od lat związany z programami rozwojowymi w Orange Polska, obecnie jako dyrektor Pionu Internetu Rzeczy i Zaawansowanych Technologii.
Autor licznych nazw marketingowych, w tym słynnego „Zetafonu”.