5G. Jesteśmy na początku rewolucji!
Podróż do wirtualnego świata zaczęliśmy już dawno – mówi Adam P. Grodecki, Customer Experience CTO z Nokii. Teraz 5G otwiera nam drogę do jeszcze większych możliwości. Zobaczmy jak do tego doszło i kiedy wreszcie poznamy „szóstkę”.
Dlaczego na pojawianie się 5G trzeba było tak długo czekać?
Najbardziej kluczowym aspektem 5G dla nas wszystkich jest ciągłe dążenie do doskonalenia działań w obszarze, który nazywamy „Over-the-Air”. Chcąc to zrozumieć należy cofnąć się do 2002 r., kiedy to powstawały algorytmy matematyczne, dające nam nowe, wielkie możliwości. Potrzebowaliśmy jednak wielu lat, aby z nich w pełni skorzystać. Stało się tak dopiero za sprawą 5G.
Przełomem było również pojawienie się niewielkiego procesora sygnałowego DSP. Wcześniej był on duży, wielkości procesora komputerowego i drogi – kosztował tysiące dolarów za sztukę. Dziś to setne części tej ceny. Uruchomienie masowej produkcji zmieniło wszystko.
Jak do tej pory wiele podmiotów na rynku korzysta jeszcze ze starych technik np. TETRY, wi-fi czy bluetootha. 5G pozwala jednak już na wydajniejsze używanie radiowych zasobów. Całe szczęście, wiele z tych systemów daje nam możliwość podłączenia „piątki” bez wymiany całej infrastruktury.
Proces adaptacji stał się łatwiejszy. Nie będzie już dedykowanego „radia” tylko do wybranej aplikacji sprzętu, wydawania tysięcy euro i martwienia się o jakość obrazu czy tempo przesyłu danych. Zamiast setek urządzeń w dużym biurowcu będą ich tuziny. Z jednej strony jest to wielkie udogodnienie, z drugiej oszczędność. Bo chodzi tu również o pieniądze. Przesiadka z wi-fi na 5G na pewno się opłaci. Dlatego już myślą o tym duże firmy.
Świadomość Polaków o 5G wynosi podobno 84 proc. Czy tak jest naprawdę?
Moim zdaniem nie do końca. Edukacja i wymiana wiedzy wciąż są bardzo ważne. Słyszę często opinie „To jakieś tam kolejne G, czy to w ogóle ma sens?”. Otóż ma. Pamiętajmy, że jesteśmy na początku tej rewolucji. Warto być świadomym, że ta technologia nie tylko zmieni przemysł, ale również życie każdego z nas, trafi wprost do naszego domu.
W jaki sposób? Czym nas zaskoczy?
To już się dzieje. Pięć lat temu Nokia i Orange przygotowały wirtualny koncert Krzysztofa Ścierańskiego. Był to pierwszy taki występ „na żywo” w Europie. Zrobiliśmy to używając technologii 5G. Stworzyliśmy cyfrowe środowisko, obiekt, do którego wchodziło się po założeniu okularów – widziało i słyszało się artystę, który był w odległej lokalizacji. Co najciekawsze można było się z nim komunikować i oglądać na scenie z dowolnego miejsca na widowni.
Pokazaliśmy, że da się połączyć świat rzeczywisty z wirtualnym – dopiero od roku nazywamy takie odwzorowanie metaverse. Czy to się stanie usługą? Wydaje mi się, że tak. Znajdzie się wielu chętnych, aby bez wychodzenia z domu brać udział w takich wydarzeniach.
Będą one możliwe przy zastosowaniu 5G, w innym razie, efekty będą mierne. Opóźnienia aplikacyjne muszą być bardzo niskie. W przeciwnym razie głos i obraz stają się opóźnione, osoba korzystająca zaczyna to dostrzegać i zniechęca się do korzystania z usługi.
Jest już wiele innych ciekawych przykładów wykorzystania 5G w naszym domu np. rower stacjonarny z goglami VR. Co jest zaskakujące, wyświetlany cyfrowy obraz pokazuje nas… lecących na jednorożcu! Według badań daje to bardzo dobre wyniki treningowe. Jednak wiele osób źle się czuje, kiedy obraz jest zbyt wolny. Objawy przypominają chorobę lokomocyjną. W tym przypadku stabilność obrazu jest bardzo ważna, a bez 5G tego nie zagwarantujemy.
Nie promujmy rozwiązań za wszelką cenę. Klient, który zniechęci się do danej rzeczy nigdy już po nią nie sięgnie, nawet gdy wszystko będzie już działać sprawnie.
Chyba w każdej branży coś się zmieni?
Myślę, że dużą rewolucją są perowskity, panele, działające nie tylko na światło słoneczne, ale również sztuczne. Polski koncern paliwowo-energetyczny na swoich stacjach wprowadza już ceny, które nie są drukowane – są wyposażone w moduł perowskitowski. Nie instaluje się tam baterii. Nikt nie używa papieru, nie chodzi po sklepie i nie sprawdza etykiet. Wszystko odbywa się on-line.
5G pozwoli na komunikację pomiędzy urządzeniami. My, będziemy nimi zarządzać, ale resztę zrobią same. I tak latarnia przy drodze stanie się anteną, samochody będą tworzyły sieć komunikujących się między sobą urządzeń. Jeśli pierwszy zarejestruje niebezpieczeństwo na drodze, dzięki latarni ta informacja dotrze do innych kierowców. To już jest możliwe, technologię mamy, infrastrukturę budujemy i rozwijamy ekosystemy technologiczne.
Jak na tym rynku radzą sobie Polacy?
Polska bardzo angażuje się w rozwój technologii. Jesteśmy w wielu dziedzinach nowatorscy. Mało kto wie, że nie byłoby wielu usług jak Google, Youtube’a, Facebook, Netflix i innych, gdyby nie wynalazki Marty Karczewicz czy dr Jarka Dudy dotyczące kodowania czy kompresji danych. Warto śledzić profile osób takich, jak dr Maciej Kawecki, prorektor WSB, który ostatnio został ambasadorem cyfrowej UE. Ten tytuł otrzymał m.in. za promowanie osiągnięć Polaków w tej dziedzinie. Polacy są wciąż obecni i mają osiągnięcia na globalną skalę.
Skoro tak dobrze nam idzie z 5G, kiedy możemy się podziewać „szóstki”? I cóż takiego da nam kolejna odsłona?
Piątka zbliża aplikacje do użytkowników, efektywniej wykorzystuje zasoby radiowe i przełamuje bariery, które przeszkadzały nam m.in. w LTE. Nie musimy już brać szeregu różnych technologii, łączyć ich i wydawać pieniędzy, aby realizować konkretne zadanie. Teraz stworzyliśmy kompaktowe rozwiązanie na wszystkie aplikacje w jednej wydajnej i bezpiecznej infrastrukturze.
6G będzie służyło do czegoś zupełnie innego niż dotychczasowe sieci. Jej celem jest przeniesienie na odległość fizycznych bodźców, zmysłów jak dotyk, smak czy węch. Na tym etapie zastanawiamy się jak naszą już znaną technologię wykorzystać do takich wyzwań. Co ciekawe najwięcej badań prowadzi się właśnie w tym obszarze, firmy wciąż główkują, jak to zrobić szybko i tanio. Jak nasze „bodźce” zamienić na informację cyfrową.
Są już pierwsze sukcesy w tej dziedzinie np. rękawice pokazane przez właściciela Amazona, Jeffa Bezosa. Przekazują one nie tylko ruch dłoni, ale również, za pomocą stymulatorów, pozwalają poczuć przedmioty trzymane przez odległe robotyczne ramię. Wydaje mi się, że z dotykiem świat już sobie radzi. Wyzwaniem jest węch i smak. To co kiedyś było ambicją kina 5D, wróci w jeszcze bardziej zaawansowanej formie.
Budowanie specjalnych interfejsów i ich wymagania dotyczące Infrastruktury 6G będą już wstępnie gotowe za dwa-trzy lata, następnie kolejne trzy-cztery zajmie budowanie infrastruktury 6G. Dopiero potem będziemy mogli wprowadzać nowe szalone pomysły do codziennego życia czy biznesu.
Co 5G oferuje ludziom, oprócz cyfrowej rewolucji
Sieć pozwoli nam na stworzenie aplikacji, których głównym celem będzie podejmowania za nas mikrodecyzji. Nie będziemy już zajmowali się myśleniem o tym jaką taryfę telefoniczną czy energetyczną wybrać, umawianiem się na fitness czy rezerwowaniem sali na koszykówkę. Cyfrowi asystenci załatwią to za nas. Przedsiębiorstwa zyskają odwzorowanie swojej rzeczywistości w cyfrowym bliźniaku, gdzie analizy i usprawnianie produkcji czy logistyki, uzupełnianie magazynów, wyliczanie możliwości przerobowych czy rezerwacje zasobów u dostawców dokonają się sprawniej i bardziej automatycznie niż dzisiaj, gdzie ręczne sterowanie nadal jest niezbędne i zajmuje bardzo dużo czasu i energii.
Technologia pozwoli nam poświęcić się rodzinie, znajdziemy czas na książkę, pasję, czy strategiczne planowanie lub inwestowanie To paradoksalne, ale sama ograniczy dostęp do technologii. I tak, pozostanie nam nieskończenie dużo czasu na robienie miłych rzeczy.
Piotr Dunaj
Adam P. Grodecki jest obecnie Customer Experience CTO w Nokii. Wcześniej był związany m.in. z firmą Huawei, gdzie zajmował się wdrażaniem projektów teleinformatycznych na terenie Polski. Pracował również dla operatorów takich jak Charter Communications, Orange Polska, Al Jeel Al Jadeed, Orange Armenia, Orange Jordan oraz dla firmy Hewlett-Packard.