Wywiad. Blockchain – platforma wzajemnego zaufania
Kojarzy się przede wszystkim z finansami, ale to narzędzie, które ma o wiele większe możliwości. Doskonale sprawdza się w zarządzaniu łańcuchem dostaw, ratownictwie medycznym, a nawet w walce z fake newsami. O jego zastosowaniach i bezpieczeństwie rozmawiamy z Michałem Zajdą – informatykiem, weteranem Doliny Krzemowej i autorem książki „Kryptowaluty dla zabieganych”.
Czym jest blockchain (łańcuch bloków)?
Blockchain to technologia, która pozwala na bezpieczne przechowywanie oraz przesyłanie informacji o transakcjach w internecie. Bloki są wypełniane danymi, a po ich „zapełnieniu” tworzy się następny. Powstaje w ten sposób rodzaj łańcucha, którego ogniwa połączone są za pomocą zaszyfrowanych informacji o poprzednim bloku w szeregu. Tak właśnie chroni się ich zawartość, bo każda zmiana w jednym z nich musi mieć odzwierciedlenie w następnym. Ułatwia to wykrycie modyfikacji i dzięki temu technologia ta zapewnia nienaruszalność danych.
Gdzie trzymane są bloki?
Dziś na świecie działają dziesiątki tysięcy projektów blockchain i każdy z nich rozwiązuje to trochę inaczej. Niezależnie jednak od tego, gdzie znajdują się dane, możliwość sprawdzenia zawartości ma każdy, kto dysponuje kluczem publicznym.
Blockchain kojarzy się z finansami, ale można zastosować go również w innych dziedzinach.
To najbardziej obiecująca technologia pozwalająca na pracę na współdzielonych danych przez strony, które mają do siebie ograniczone zaufanie, czyli w biznesie prawie zawsze. Głównie spotykamy się z nią w transakcjach finansowych, ale to jest mały ułamek tego, co blockchain potrafi. To trochę nieszczęśliwe, że rozpowszechniony jest tylko ten jeden, finansowy aspekt blockchainów, a przecież stosuje się je w wielu innych dziedzinach.
Gdzie w takim razie blockchain ma potencjał?
Można się z nim spotkać choćby w zarządzaniu łańcuchem dostaw. Już niedługo w wielu sklepach będziemy mogli zeskanować etykietę towaru i nie tylko wiedzieć, jaki jest skład oraz skąd pochodzi żywność, ale prześledzić całą drogę tego produktu. W jakiej temperaturze był transportowany? Czy rzeczywiście pochodzi z regionu świata, który widnieje na etykiecie?
Takie zastosowanie jest już wdrożone w sieci Walmart w Stanach Zjednoczonych. Zaczęło się od przypadku salmonelli, który kosztował firmę olbrzymie pieniądze, bo nie była w stanie określić dokładnie drogi feralnego towaru. Na przemiał poszła olbrzymia ilość żywności, która potencjalnie nie była skażona. Blockchain pozwala Walmartowi całkowicie kontrolować łańcuch dostaw. Dziś wiemy dokładnie, która ciężarówka co, kiedy i skąd przywiozła.
Innym zastosowaniem tej technologii może być tak zwany Blockchain of Things, czyli swoiste powiązanie blockchaina i IoT, w którym połączone urządzenia są w stanie sprawdzić uprawnienia, np. do otwarcia drzwi czy szlabanu.
Orange prowadził jakiś czas temu w Olsztynie pilotażowy program, w którym ratownicy medyczni i strażacy instalowali na swoich telefonach specjalny wirtualny klucz, umożliwiający im wjazd na teren miejskich szpitali. Informacje o uprawnieniach i samym kluczu przechowywane są właśnie w sieci blockchain. W ten sposób możemy nie tylko kontrolować uprawnienia, ale również blokować nieautoryzowane próby użycia klucza.
Jak wielkość firmy ma się do wykorzystania takiego łańcucha? Czy małe firmy też mogą z niego korzystać?
Blockchain to baza danych możliwa do skontrolowania (można niezależnie ocenić ich prawdziwość), która gwarantuje nienaruszalność historii ich zmian. Jeżeli mamy profil działalności, który może z tego korzystać, to nasi klienci zyskają możliwość sprawdzenia informacji podawanych np. przy produktach. Mówimy o blockchainie jako platformie zaufania. Nie mamy ufać ludziom, tylko protokołowi. Mogą z niego korzystać na przykład wspomniane wcześniej szpitale czy inne instytucje, do których dostęp musi być chroniony, ale też na przykład rynki energetyczne, banki centralne czy sądowe wydziały ksiąg wieczystych.
Skoro jesteśmy już przy bezpieczeństwie… Jak bezpieczna jest ta technologia, czy jest możliwość zmiany wartości bloku w łańcuchu?
Bloki, w których zapisane są dane, weryfikuje się za pomocą odpowiednich mechanizmów, a dostęp do bazy jest chroniony wysokiej jakości kluczami szyfrującymi. Jednak bezpieczeństwo tej platformy to jedna rzecz, a higiena bezpieczeństwa jej użytkowników to zupełnie inna sprawa.
Czyli sam blockchain jest bezpieczny, chodzi tylko o bezpieczeństwo dostępu do niego?
Tak. Problemem jest zwykle zaniedbywana higiena dostępu do internetu i niska odporność użytkowników na ataki socjotechniczne. Na nic najlepsze zamki, jeśli domownik zgubi klucze. W takim łańcuchu to właśnie człowiek jest najsłabszym ogniwem, bo sama technologia spełnia najwyższe dzisiejsze standardy bezpieczeństwa.
Czy są jakieś polskie firmy, które korzystają z blockchaina? Mamy jakieś przykłady?
W Polsce szereg firm rozwija ideę cyfrowego bliźniaka, opartą na tej technologii, ale chyba największym jej użytkownikiem jest PKO BP, który już od paru lat pracuje nad dostarczaniem w ten sposób dokumentacji, zamiast w formie papierowej. Tak właśnie działają wszelkie potwierdzenia w aplikacji iPKO, czyli w mobilnym dostępie do banku. W oparciu o technologię blockchain działa też elektroniczny rejestr akcji PKO BP. Można powiedzieć, że jest on jednym z liderów we wprowadzaniu tej technologii na naszym rynku.
Czy jakieś inne instytucje mogą z tego korzystać?
Jednym z podstawowych zastosowań blockchaina jest zarządzanie nieruchomościami. W Gruzji jest to w całości oparte na tej technologii i w raporcie OECD jest ona na 4. miejscu pod względem łatwości oraz szybkości obrotu nieruchomościami. Właśnie z uwagi na to, że wszystko przenieśli na blockchain.
Rozumiem, że możliwości korzystania z tej technologii w różnych gałęziach przemysłu czy gospodarki są praktycznie nieograniczone?
Zgadza się. To doskonałe narzędzie do weryfikacji informacji w sieci. Na przykład, gdy korzystamy z social mediów, wierzymy, że to, co czytamy, jest prawdą, ale nie możemy tego zweryfikować. Nie mamy żadnych możliwości, żeby sprawdzić wiarygodność danych.
Niekoniecznie musimy im ufać…
Dzięki blockchainowi możemy dowieść prawdziwości lub źródła danych. Jesteśmy w stanie na przykład udowodnić, że jakaś informacja powstała w konkretnym czasie i że ktoś ją potem zmienił. W dobie zalewu fejkami jest to narzędzie, które może stać się kluczową bronią przeciwko nim.
Michał Zajda – absolwent krakowskiej AGH. Karierę rozpoczął od opanowania niszowej technologii Erlang, wywodzącej się ze szwedzkich laboratoriów firmy Ericsson. Weteran Doliny Krzemowej, programista oraz menedżer jednego z pierwszych blockchainów nowej generacji. Autor książki „Kryptowaluty dla zabieganych”.
Fot. Piotr Werewka