Informacja prawna: Informacje w tym artykule były aktualne w czasie, gdy go publikowaliśmy. Od tego czasu nasza oferta, ceny czy dostępność produktów mogły ulec zmianie. Artykuł może posłużyć Ci, żeby sprawdzić historyczne informacje o naszych usługach i produktach. Jeśli potrzebujesz aktualnych informacji o naszej ofercie, wejdź na orange.pl lub odwiedź nas w salonach Orange.
Recenzja Samsung Galaxy S20+ 5G. Mobilne foto i wideo z najwyższej półki [Bart Check]
Dawno nie miałem do czynienia z telefonem, który sprawiał mi tyle frajdy i tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Samsung Galaxy S20+ ma topowe podzespoły, jest solidnie wykonany, a do tego wyróżnia się możliwościami, jeśli chodzi o fotografię i wideo. Czy jednak warty jest swojej ceny? Oto recenzja Samsung Galaxy S20+.
Specyfikacja Samsung Galaxy S20+ 5G:
- Procesor 8-rdzeniowy Exynos 990
- Ekran 6,7” Dynamic AMOLED
- Aparaty: poczwórny: 12 + 12 + 64 Mpix + ToF i przedni 10 Mpix
- Bateria 4500 mAh
- Pamięć RAM 12 GB pamięci operacyjnej
- Pamięć ROM 128 GB pamięci wbudowanej
- Częstotliwość WLAN: 2,4 GHz i 5 GHz
- Bluetooth 5.0, NFC, ANT+
- Wymiary: 73,7 x 161,9 x 7,8 mm
- Waga: 188 g
Niemały, a lekki
Samsung Galaxy S20+ to smartfon o sporych rozmiarach, nie każdemu więc będzie łatwo go obsługiwać jedną ręką. Jak na swoje gabaryty, jest jednak stosunkowo lekki, bo waży 188 gramów. Przekątna ekranu to 6,7 cala, a okalające go ramki są minimalne. Przód i tył urządzenia chroni szkło Gorilla Glass szóstej generacji, a boki wykonane są z aluminium.
Wrażenie, że mamy do czynienia z produktem premium, jest nieuniknione. Jak to zwykle bywa, obudowa szybko się brudzi, dlatego jeśli chcecie, aby smartfon ładnie się prezentował, zakup odpowiedniego etui jest wysoce wskazany. Telefon jest odporny na zanurzenia w wodzie, więc przeglądanie Facebooka w wannie jest dozwolone.
Prawie wszystko na swoim miejscu
Przycisk odblokowania w Samsung Galaxy S20+ jest położony poprawnie, natomiast te od regulacji głośności mogłyby być niżej. Druga boczna krawędź jest pusta, natomiast u góry mamy mikrofon i slot na dwie karty SIM lub jedną i kartę microSD do pojemności 1 TB. Na dole obudowy znalazł się donośnie i bardzo wyraźnie grający głośnik, port USB-C i drugi mikrofon.
Zabrakło niestety wyjścia mini-jack, a więc słuchawki AKG, dołączone do zestawu, podpinamy do portu USB-C. Brak gniazda słuchawkowego dla wielu osób może być wadą, ale na szczęście, oprócz niego, zniknął też przycisk asystenta Bixby.
Tył smartfona to przede wszystkim pokaźna wyspa, uzbrojona w arsenał obiektywów, lampę błyskową i dodatkowy mikrofon. Front Galaxy S20+ to, patrząc od góry, dwa sprytnie ukryte głośniki – jeden do rozmów i drugi wspierający główny, dolny głośnik. Niżej mamy aparat do selfie, ułożony podobnie jak w serii Note 10. W ekranie ukryty jest czytnik linii papilarnych i wbrew niektórym opiniom w internecie na temat jego działania, osobiście nie miałem z nim żadnych problemów – reagował szybko i odczytywał dobrze mój palec.
Imponujący ekran
Skupmy się teraz na jednym z najmocniejszych punktów tego smartfona, czyli ekranie Dynamic AMOLED. Odwzorowanie kolorów jest bezkonkurencyjne, a obraz jest bardzo jasny i czytelny nawet w słoneczne dni. Do wyboru mamy trzy różne rozdzielczości ekranu, od HD+ aż po smartfonowe 4K. Nie zapomniano o filtrze niebieskiego światła dla ochrony naszych oczu, mamy też możliwość włączenia ciemnego motywu ekranu, który polecam, aby zaoszczędzić trochę baterii.
Nie sposób nie wspomnieć o długo wyczekiwanym, wprowadzonym tu odświeżaniu ekranu 120 Hz. Jest opcjonalne i dobrze, ponieważ pożera większe zasoby energii. Dodam jeszcze, że nie działa przy najwyższej rozdzielczości. W dużym skrócie, odświeżanie 120 Hz sprawia, że wyświetlany obraz jest bardzo płynny i dużo przyjemniej przegląda się treści, nie występują żadne skoki obrazu podczas przewijania ekranu.
Demon szybkości
Samsung Galaxy S20+ działa po prostu błyskawicznie. Aplikacje otwierają się niesamowicie szybko, ciężko też znaleźć grę, która byłaby dla niego wyzwaniem. W ukochane „Call of Duty: Mobile” grałem z najwyższymi ustawieniami graficznymi i nie zaobserwowałem najmniejszych nawet przycinek.
To wszystko za sprawą procesora Exynos 990 i w przypadku wersji obsługującej sieć 5G – aż 12 GB pamięci operacyjnej. Co ciekawe, autorski procesor Samsunga Exynos 990 występuje w Galaxy S20+ oferowanych w Europie, a poza nią wyposażony jest w Snapdragona 865, czyli jednostkę teoretycznie lepszą. Na szczęście w wynikach wydajności również Exynosem na pokładzie nadal jest w czołówce telefonów z Androidem.
Skoro już wspomniałem o 5G, to warto powiedzieć, że jest to następca sieci 4G LTE. Umożliwi dużo szybsze pobieranie danych, zwiększy także zasięg sieci. Posiadanie takiego telefonu nie pozwoli Wam na automatycznie korzystanie z dobrodziejstw 5G, bo będziecie musieli posiadać odpowiednią ofertę od operatora, a takowe zapewne pojawią się raczej w drugiej połowie bieżącego roku.
Dowiedz się więcej o 5G w Orange.
Szybkie ładowanie się przyda
Bateria w S20+ ma pojemność 4500 mAh i w moim odczuciu to trochę za mało. Oczywiście, w trybie oszczędzania baterii, z włączoną najniższą rozdzielczością oraz najmniejszym odświeżaniem ekranu i ciemnym motywem, możemy jakoś dociągnąć do dwóch dni pracy na jednym ładowaniu, ale to i tak przy dosyć rzadkim sięganiu po telefon. Jeśli jednak oglądacie filmy, gracie w gry, robicie zdjęcia i sporo rozmawiacie w ciągu dnia przez telefon, to najpewniej przed zaśnięciem będziecie musieli podpiąć smartfon do ładowania. Sama bateria ładuje się bardzo szybko, bo w godzinę z paroma minutami. Mamy też ładowanie indukcyjne i zwrotne, chociaż przy tak sporej prądożerności, może nie warto się nią dzielić…
Dobry software
Oprogramowanie Galaxy S20+ to Android w wersji 10 i nakładka systemowa One UI 2.1. Samsungowe nakładki oceniam bardzo dobrze, tak też jest i w tym przypadku. Pojawiło się kilka ciekawych nowości, łącznie z czymś, o czym marzyłem od dawna, czyli ustawieniem budzika z muzyką ze Spotify. Jedyny problem, jaki tu widzę: bardzo szybko będzie można znienawidzić nasze ulubione piosenki. Mamy tu również możliwość łatwiejszego grupowania zdjęć w galerii oraz opcję szybkiej zmiany rozmiaru zdjęcia. Drobnym zmianom uległy też aplikacja aparatu i menu ustawień. Wszystkie te usprawnienia wychodzą przeważnie na plus i nie mam do czego się przyczepić, oprócz jednej rzeczy w apce aparatu, ale o tym później.
W kwestii zabezpieczeń biometrycznych, oprócz wspomnianego już skanera odcisku palca, jest też odblokowywanie za pomocą twarzy. Działa ono bardzo sprawnie za dnia, natomiast po zmroku telefon dłużej myśli nad rozpoznaniem naszej twarzy, ale w końcu mu się udaje. Potwierdziłem to testem w łazience ze zgaszonym światłem, więc jest to bardzo rzetelna informacja. A tak na serio, to sprawdziłem to jeszcze na osiedlu po zmroku, i wnioski z testu były identyczne.
Plejada aparatów
Frontalny aparat ma 10-megapikselową matrycę o świetle 2.0, która radzi sobie fantastycznie. Bardzo podoba mi się odwzorowanie kolorów i szczegółowość zdjęć. Separacja tła działa poprawnie, choć zdarzyło się jej „zjeść” zauszniki od moich okularów przeciwsłonecznych. Moja jedyna uwaga jest taka, że aby włączyć tryb portretowy z rozmytym tłem, należy wejść w zakładkę „więcej” i wybrać tryb live Focus.
Przechodzimy teraz na tył. Pierwsze oczko to obiektyw ultraszerokokątny (12 Mpix, f/2.2), który mi osobiście spodobał się najbardziej, gdyż zachowuje kolorystykę na zdjęciu, i to taką, jak inne obiektywy. Poza tym ma bardzo ograniczoną dystorsję obrazu, czyli efekt rybiego oka i zdjęcia, jakie za jego pomocą uzyskamy, będą bardzo atrakcyjne. Obiektyw dobrze radzi sobie także w nocy – oczywiście trochę słabiej od głównego obiektywu, ale i tak byłem zadowolony z jego pracy.
Kolejne oczko to główny aparat (12 Mpx, f/1.8). Wydawać by się mogło, że 12 megapikseli to za mało na taki obiektyw, a jednak potrafi on zaskoczyć wysoką szczegółowością zdjęć. Wykonane nim zdjęcia posiadają dobry kontrast i dynamikę, kolory są świetnie zachowane – słowem – jest bardzo dobrze.
Trzecie oczko to teleobiektyw hybrydowy (64 Mpx, f/2.0) z trzykrotnym bezstratnym przybliżeniem optycznym i 30-krotnym zoomem cyfrowym. Polecam wam jednak korzystać z maksymalnie 10-krotnego przybliżenia, bo zdjęcia nim wykonane wyglądają jeszcze poprawnie. Im bardziej będziemy przybliżać, tym efekt będzie gorszy.
3-krotne przybliżenie:
10-krotne przybliżenie:
30-krotne przybliżenie:
Podczas fotografowania wspiera nas bardzo dobrze działająca stabilizacja obrazu, która działa lepiej od tej użytej w moim Huawei P30 Pro. Jedyne, do czego mogę się doczepić, to momentami zagubiony autofocus przy większych przybliżeniach, czyli powyżej 10-krotnego zoomu.
Warto jeszcze wspomnieć o fotografii nocnej. Pierwsze co zrobiłem, to porównanie zdjęcia wykonanego przez P30 Pro z recenzowanym Samsungiem. Zdjęcie zostało zrobione głównymi obiektywami i powiem szczerze, że mimo minimalnie mniejszej szczegółowości zdjęć robionych przez S20+, to jednak jego zdjęcia bardziej mi się podobały ze względu na naturalne oddanie barw.
Fotografia wykonana P30 Pro:
Fotografia wykonana S20+:
4K czy 8K
Filmy możemy nakręcić nawet w rozdzielczości 8K, jednak zdecydowana większość z nas ich w pełnej krasie nie odtworzy, bo wymagają odpowiednich telewizorów lub monitorów 8K, traktuję to więc bardziej jako marketingową sztuczkę. Co do filmów 4K i Full HD, to nie widziałem jeszcze tak dobrej jakości. Stabilizacja obrazu działa bardzo dobrze, możemy też ustawić wysoką liczbę klatek (do 60 kl./sek). Można też nagrywać hyperlapsy, wideo z rozmytym tłem, filmy slow motion i super slow motion. Bezdyskusyjnie, możliwości fotograficzne i wideo to bardzo mocne strony tego telefonu.
Aplikacja aparatu jest bardzo dobrze przemyślana. Przy fotografowaniu wspiera nas sztuczna inteligencja, a także w razie potrzeby – siatka i poziomica. Optymalizator scenerii pomoże nam wybrać najbardziej atrakcyjny kadr, co nie zawsze wychodzi na plus, ale w większości przypadków oprogramowanie wie, co zrobić, abyśmy byli zadowoleni ze zdjęcia. To, co mi się bardzo podoba, to sposób przełączania się między obiektywami. Działa płynnie (a nie jak to zazwyczaj bywa – skokowo). Ciekawostką jest jeszcze to, że aplikacja aparatu informuje nas, że obiektyw jest ubrudzony – taka asysta jest bardzo pomocna.
Podsumowanie
Zalety Galaxy S20+ to moim zdaniem:
– wysoka częstotliwość odświeżania wyświetlacza (120 Hz)
– błyskawiczne działanie telefonu
– szybkie ładowanie baterii
– bardzo dobra jakość zdjęć i wideo
– wykonanie klasy premium
– pełna pyło- i wodoodporność
Za minusy Galaxy S20+ uznaję:
– baterię (moim zdaniem w tym modelu powinien znaleźć się akumulator o pojemności 5000 mAh, ewentualnie energia powinna być wydatniej rozdysponowywana, aby telefon mógł pracować dłużej na jednym ładowaniu)
– rezygnację z gniazda minijack
– cena, bo ta nie jest najniższa, chociaż jak wiadomo, za produkty premium trzeba zapłacić więcej
Zainteresował Cię Samsung Galaxy S20+? Sprawdź telefon w ofercie Orange >>